wtorek, 25 grudnia 2012

2.

Rozdział 2.

   Gdy podjechaliśmy pod bramę, to mało nie zemdlałam na widok tego "małego pałacyku". To nawet nie był duży dom. To był gigantyczny dom. Po prostu był piękny. Wyglądał jak stare zamczysko w filmach grozy, ale robił wrażenie i to wielkie. Kierowca wysadził mnie przed samymi drzwiami. Wyszedł po mnie służący i nakazał pójść za sobą. Oczywiście nie zamierzałam się sprzeczać. Gdy przechodziłam koło sali balowej spostrzegłam mnóstwo gości. Może tylko mi to się wydawało podejrzane, ale wszyscy tam obecni byli nieludzko piękni. Albo poprostu do reszty zwariowałam. Jakie szczęście, że nikt nie może słyszeć moich myśli. Chyba, by można zrobić z nich niezła komedie. Lokaj zaprowadził mnie do małego apartamentu, gdzie było kilka osób. Jak dobrze policzyłam to razem ze mną było tam 10 osób. Stanęłam na uboczu i przyglądałam się reszcie. Płeć żeńska liczyła 6 osób, a męska 4. Ciekawe o co w tym chodzi. Nagle jedna z dziewcząt wyszła na środek i zapytała:
-Ktoś wie po co nas tu przyprowadzono?
-Poczekajmy może ktoś tu przyjdzie i nam wyjaśni.- jeden z chłopaków.

-Oby. A tak w ogóle to jestem Anna.
-Susan.
-Mike.
-Natalie.
-Max.
-Sebastian.
-Daniel.
-Alyson.
-Alice.
-Miło mi. Jestem Jasmine.
  Widać, że mnie nie zauważyli, ponieważ trochę się przestraszyli, gdy nagle wynurzyłam się z cienia. Ale nic nie zdążyli powiedzieć, gdyż drzwi się otworzyły i do środka weszło dwóch mężczyzn ubranych w czarne smokingi. A za nimi.... mój kierowca!! Nic z tego nie rozumiałam. Popatrzyłam na niego.
-Ty? Ja nic.. Ale o co tu chodzi?
-Spokojnie wszystkiego się dowiecie... Potem. Morgan podszedł do mnie i powiedział szeptem.

-Dostaniecie coś do picia. Wypij to. To nie żaden narkotyk. Zaufaj mi.
-Dobrze.
  Do pokoju weszło 3 kelnerów w kieliszkami na tacach. Rozdano je wszystkim.

-Wypijcie teraz.
  Jako pierwsza podniosłam kieliszek i wypiłam jego zawartość. Miał dziwny smak, ale nie zauważyłam innej różnicy. Reszta widząc, że nic mi nie jest oszli w moje ślady. Nagle do sali wpadło kilku facetów i podbiegli do Susan, Alice, Mik'a i Maxa. Skręcili im karki. To był okropny widok. Wszyscy wpadli w panikę. A tajemniczy goście zabijali nadal. Gdy byłam już prawie przy drzwiach przedemna pojawił się Morgan.
-Nic ci się nie stanie, ale przepraszam.
  Złapał mnie od tyłu za głowę i nagle coś trzasło. Świat zamazywał mi się przed oczami i wreszcie ciemność.

     Obudziłam się na łóżku w jednej z sypialni w apartamentowcu. Chciałam wstać, ale czyjaś ręka mi w tym przeszkodziłam. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam tego samego lokaja co wcześniej.
-Proszę nie wstawać. Mam wyraźne polecenia, że musi pani odpoczywać.
-A gdzie ja jestem?

-W osobistych komntach panicza Morgana.
-Panicza? I co się w ogóle wczoraj stało?

-Przeszła pani przemianę.
-Jaką?

-W wampira.
-CO?! Gdzie on jest? Gdzie jest reszta?

-Panicz jest piętro niżej z pozostałymi w skrzydle szpitalnym.
   Zerwałam się z łóżka i tam popędziłam. W drodze zauważyłam, że jestem ubrana w flanelową koszulę nocną. Była na ramionczkach i sięgała mi do połowy biodr. Muszę przyznać, że czułam się w niej seksownie. Gdy dotarłam pod drzwi z napisem szpital. Otworzyłam drzwi i wparowałam do środka pewnym krokiem. Wszyscy patrzyli na mnie, a Morganowi wyszły oczy z orbit jak spojrzał na mój strój. Inni byli ubrani w zwykłe piżamy.
-Coś ty mi zrobił?! Zabiłeś mnie!! I na dodatek przemieniłeś w wampira!
-W wampira? - Susan.
-Aha! Czyli oni jeszcze nic nie wiedzą!
-Jasmine uspokój się. Ja cię naprawdę przpraszam. To Grey wybierał kandydatów, ja nic nie miałem do gadania. Podejdź tu i spójrz mi w oczy.
  Podeszłam i popatrzyłam. Jego wyraz zmienił się, gdy spojrzał także w moje. Nagle przeszło nas dziwne uczucie. Dotkneliśmy się rękami i pojawił się błysk, który był czymś cudownym. Po paru chwilach otrząsnęłam się na podłodze wtulona w mojego Morgana. Boże czy ja pomyślałam mojego?
-Co się stało? Kto przeszdł transformacje? - do sali wpadł chłopak brunet z niebieskimi oczami.
 Morgan spojrzał na mnie i coś mi się nie zgadzało.

-Morgan masz zielone oczy!
-To niemożliwe. Kolor zmienia się tylko przy sercium.
-A co to?

-Sercium to więź miłości pomiędzy wampirami. Gdy któryś z nas znajdzie swoją pokrewną duszę to wampir w związku, który jest niższym stanem awansuje na poziom partnera. -wtrącił sie Grey.
-Jakie są stany?

-Oczy czarne, czyli najsłabsi z wampirów to dno tej piramidy, potem są brązowe, niebieskie- szlachta, zielone to królewska rasa. Im większy stopień tym silniejszy wampir. Jasmine jesteś pierwsza z królewskiej rasy od 1000 lat, a Morgan to twoja pokrewna dusza.
  Przez dłuszą chwilę patrzyłam w nowe, zielone oczy chlopaka. Ach jak chciałam teraz się do niego przytulić i go pocałować, ale jest prawdą, że go prawie nie znam.
-A co z przemianą?

2 komentarze: