piątek, 28 grudnia 2012

3.

Rozdział 3.

-Jako wampir jesteś silniejsza, bystrzejsza i zręczniejsza, niż populacja ludzka. A że pochodzisz z królewskiego rodu masz też nieodkrytą moc magiczną. Szlachta też je posiada, ale nasza magia nie jest tak silna jak wasza.- Grey. 
-A krew?
-Musisz ją pić od tego się nie wyminiesz. Najbardziej odżywcza jest od człowieka, choć zwierzęcą też możecie pić.- tym razem zwrócił się do wszystkich nowych.- Gdy dopadnie was głód możecie zamienić się w przerażające potwory, które będą zabijać. Więc proponuje wam zostanie tu na czas, aż to opanujecie. Tam są formularze do  wypełnienia.

-Ja muszę chodzić do szkoły! Poza tym mam rodzinę, którzy będą się o mnie martwić. Nie mogę ich tak porzucić!
-Przydzielimy ci kogoś kto będzie za tobą chodzić i cię pilnować.
-Zgoda, ale mam dwa warunki. Chcę teraz wrócić do domu i dajcie mi jakieś normalne ciuchy, bo w tych czuję się goła.
   Wszyscy parsknęli śmiechem, ale moje życzenia spełniono. Przyszedł służący z pokoju Morgana, jak się potem dowiedziałam to miał na imię Tony. Przyniósł mi zwykłe jeansy i bawełnianą bluzkę, która całkiem nieźle podkreślała moją figurę. Następnie odwieziono mnie do mojego domu. Gdy tylko przekroczyłam próg domu na szyję rzuciła mi się mama. Płakała, tuliła mnie i całowała.


-Kochanie gdzie byłaś?!
-Przepraszam mamo. Spóźniłam się na ostatni autobus, więc koleżanka zaproponowała, żebym u niej przenocowała. Jej rodziców nie było, a nasze komórki padły. A potem na dodatek zabrali prąd. To był okropny dzień. Przepraszam.

-Dobrze, już dobrze. Całe szczęście, że już jesteś. Tak się bałam o ciebie.
-To nie było konieczne. Jestem już prawie dorosła.
-Wiem córeczko, ale dla mnie wciąż jesteś małą dziewczynką. Cały czas będę się o ciebie martwić.
-Ja pójdę się wykąpać. Nie płacz już.
   Pocałowałam mamę w czoło i poszłam na górę.



     

Wiem, że krótki ale następny będzie dłuższy i z perspektywy Morgana.

wtorek, 25 grudnia 2012

2.

Rozdział 2.

   Gdy podjechaliśmy pod bramę, to mało nie zemdlałam na widok tego "małego pałacyku". To nawet nie był duży dom. To był gigantyczny dom. Po prostu był piękny. Wyglądał jak stare zamczysko w filmach grozy, ale robił wrażenie i to wielkie. Kierowca wysadził mnie przed samymi drzwiami. Wyszedł po mnie służący i nakazał pójść za sobą. Oczywiście nie zamierzałam się sprzeczać. Gdy przechodziłam koło sali balowej spostrzegłam mnóstwo gości. Może tylko mi to się wydawało podejrzane, ale wszyscy tam obecni byli nieludzko piękni. Albo poprostu do reszty zwariowałam. Jakie szczęście, że nikt nie może słyszeć moich myśli. Chyba, by można zrobić z nich niezła komedie. Lokaj zaprowadził mnie do małego apartamentu, gdzie było kilka osób. Jak dobrze policzyłam to razem ze mną było tam 10 osób. Stanęłam na uboczu i przyglądałam się reszcie. Płeć żeńska liczyła 6 osób, a męska 4. Ciekawe o co w tym chodzi. Nagle jedna z dziewcząt wyszła na środek i zapytała:
-Ktoś wie po co nas tu przyprowadzono?
-Poczekajmy może ktoś tu przyjdzie i nam wyjaśni.- jeden z chłopaków.

-Oby. A tak w ogóle to jestem Anna.
-Susan.
-Mike.
-Natalie.
-Max.
-Sebastian.
-Daniel.
-Alyson.
-Alice.
-Miło mi. Jestem Jasmine.
  Widać, że mnie nie zauważyli, ponieważ trochę się przestraszyli, gdy nagle wynurzyłam się z cienia. Ale nic nie zdążyli powiedzieć, gdyż drzwi się otworzyły i do środka weszło dwóch mężczyzn ubranych w czarne smokingi. A za nimi.... mój kierowca!! Nic z tego nie rozumiałam. Popatrzyłam na niego.
-Ty? Ja nic.. Ale o co tu chodzi?
-Spokojnie wszystkiego się dowiecie... Potem. Morgan podszedł do mnie i powiedział szeptem.

-Dostaniecie coś do picia. Wypij to. To nie żaden narkotyk. Zaufaj mi.
-Dobrze.
  Do pokoju weszło 3 kelnerów w kieliszkami na tacach. Rozdano je wszystkim.

-Wypijcie teraz.
  Jako pierwsza podniosłam kieliszek i wypiłam jego zawartość. Miał dziwny smak, ale nie zauważyłam innej różnicy. Reszta widząc, że nic mi nie jest oszli w moje ślady. Nagle do sali wpadło kilku facetów i podbiegli do Susan, Alice, Mik'a i Maxa. Skręcili im karki. To był okropny widok. Wszyscy wpadli w panikę. A tajemniczy goście zabijali nadal. Gdy byłam już prawie przy drzwiach przedemna pojawił się Morgan.
-Nic ci się nie stanie, ale przepraszam.
  Złapał mnie od tyłu za głowę i nagle coś trzasło. Świat zamazywał mi się przed oczami i wreszcie ciemność.

     Obudziłam się na łóżku w jednej z sypialni w apartamentowcu. Chciałam wstać, ale czyjaś ręka mi w tym przeszkodziłam. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam tego samego lokaja co wcześniej.
-Proszę nie wstawać. Mam wyraźne polecenia, że musi pani odpoczywać.
-A gdzie ja jestem?

-W osobistych komntach panicza Morgana.
-Panicza? I co się w ogóle wczoraj stało?

-Przeszła pani przemianę.
-Jaką?

-W wampira.
-CO?! Gdzie on jest? Gdzie jest reszta?

-Panicz jest piętro niżej z pozostałymi w skrzydle szpitalnym.
   Zerwałam się z łóżka i tam popędziłam. W drodze zauważyłam, że jestem ubrana w flanelową koszulę nocną. Była na ramionczkach i sięgała mi do połowy biodr. Muszę przyznać, że czułam się w niej seksownie. Gdy dotarłam pod drzwi z napisem szpital. Otworzyłam drzwi i wparowałam do środka pewnym krokiem. Wszyscy patrzyli na mnie, a Morganowi wyszły oczy z orbit jak spojrzał na mój strój. Inni byli ubrani w zwykłe piżamy.
-Coś ty mi zrobił?! Zabiłeś mnie!! I na dodatek przemieniłeś w wampira!
-W wampira? - Susan.
-Aha! Czyli oni jeszcze nic nie wiedzą!
-Jasmine uspokój się. Ja cię naprawdę przpraszam. To Grey wybierał kandydatów, ja nic nie miałem do gadania. Podejdź tu i spójrz mi w oczy.
  Podeszłam i popatrzyłam. Jego wyraz zmienił się, gdy spojrzał także w moje. Nagle przeszło nas dziwne uczucie. Dotkneliśmy się rękami i pojawił się błysk, który był czymś cudownym. Po paru chwilach otrząsnęłam się na podłodze wtulona w mojego Morgana. Boże czy ja pomyślałam mojego?
-Co się stało? Kto przeszdł transformacje? - do sali wpadł chłopak brunet z niebieskimi oczami.
 Morgan spojrzał na mnie i coś mi się nie zgadzało.

-Morgan masz zielone oczy!
-To niemożliwe. Kolor zmienia się tylko przy sercium.
-A co to?

-Sercium to więź miłości pomiędzy wampirami. Gdy któryś z nas znajdzie swoją pokrewną duszę to wampir w związku, który jest niższym stanem awansuje na poziom partnera. -wtrącił sie Grey.
-Jakie są stany?

-Oczy czarne, czyli najsłabsi z wampirów to dno tej piramidy, potem są brązowe, niebieskie- szlachta, zielone to królewska rasa. Im większy stopień tym silniejszy wampir. Jasmine jesteś pierwsza z królewskiej rasy od 1000 lat, a Morgan to twoja pokrewna dusza.
  Przez dłuszą chwilę patrzyłam w nowe, zielone oczy chlopaka. Ach jak chciałam teraz się do niego przytulić i go pocałować, ale jest prawdą, że go prawie nie znam.
-A co z przemianą?

niedziela, 23 grudnia 2012

1.

Rozdział 1.

      -Jasmine! Jasmine poczekaj na mnie!- odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą do mnie Sofi. Była cała czerwona, a w rękach trzymała wielką paczkę owinięta w czerwony papier.- Mogłaś poczekać. Masz. Jakiś facet kazał mi to przekazać tobie.
- A co to?
- A skąd mam wiedzieć, nie otwierałam. Zabronił mi.
   Delikatnie potrząsnęłam pudełkiem. Coś w śodku się przemieszczało, ale nie obijało się o ścianki. Byłam bardzo zaintrygowana tym prezentem, więc popatrzyłam na swoją najlepszą przyjaciółkę i podziękowałam jej. Po czym szybko ruszyłam w kierunku domu. Przed bramą po drugiej stronie ulicy, stał czarny merceds. W samochodzie widziałam dwóch mężczyn. Wyglądało jakby obserwowali mój dom co było kompletną bzdurą. Dziewczyno uspokój się to nie film akcji. Jednak dla pewności szybko weszłam przez bramkę i ją zablokowałam. Wchodząc do domu odwróciłam się i samochodu już nie było. Wzruszyłam ramionami, zamknęłam drzwi i ruszyłam z paczką do swojego pokoju. Położyłam tajemniczy prezent na łóżko i schowałam kurtkę do szafy. Na szczęście, był piątek i mogę odpocząć od szkoły i lekcji. Moje życie było ciągła rutyną. W kółko to samo. Budzę się, ubieram, pakuję i idę do szkoły. Potem odrabiam lekcje i uczę się, a na koniec jestem tak zmęczona, że kładę się spać. A to pudło, było tajemniczym sekrtem. Oderwaniem od tej rutyny. Ale pytanie brzmi czy chcę się od niej oderwać. Po dłuższym namyśle, to i tak nic nie mam do stracenia. Może to od jakiegoś przystojnego chłopaka. Ha, a komu ja mogłam się podobać. Jednak chcę zaryzykować. Podeszłam do łóżka i zaczęłam zdzierać papier z pudełka. W środku była piękna czerwona sukienka, która moim nieźle, by na mnie leżała. Ale od kogo to? Zajrzałam na dno kartonu. Był tam list. Powoli go otworzyłam i zaczęłam czytać.
     Zapraszamy Pannę Jasmine West na bal stowarzyszenia ROSE. Rozpoczęcie dzisiaj o 20:00. Prosimy o założenie podarka od nas. Podjedzie po panią limuzyna.  (ZAPROSZENIE JEDNOOSOBOWE).

   Dobra to jest dziwne. Ale mam zamiar tam pójść. W końcu ma przyjechać po mnie limuzyna! Spojrzałam na zegarek. Została tylko jedna godzina.  Muszę się śpieszyć. W błyskawicznym tempie pobiegłam na górę i się wykąpałam. Zajęło mi to 15 minut. Następnie suszenie z 10 minut i ubranie się 5 minut. Czyli zostało mi jeszcze 30 minut, a już zauważyłam, że limuzyna już przyjechała. Otworzyłam drzwi akurat kiedy kierowca chciał zapukać do nich. Był blondynem z niebieskimi oczami. Ładny, prosty nos, namiętne usta i pewność siebie w spojrzeniu.
-Cześć.
-Dzieńdobry. Ja po pannę West.
-Czy wszyscy tam będą tak sztywno mówić? - uśiechnęłam się z wyrzutem.
-Oczywiście, że nie. Ale ja jestem zwykłym kierowcą, a pani spesjalnym gościem.
-Hmm.. Specjalnym? - trochę mnie to zdziwiło i zaskoczyło.

-Owszem. Czy możemy już jechać. Na miejsce trochę długo się jedzie.
-Dobrze.- zamknęłam drzwi i pomknęłąm do samochodu. W środku, był pełen luksus. Mała lodóweczka, telewizor, tablety z dostępem do internetu i wygodne skórzane siedzenia. Wziełam pilot i otworzyłam ściankę pomiędzy pasażerami, a kierowcą.
-Jak masz na imię?
-Morgan.
-I co powiesz Morgan? O co chodzi z tym balem? I co to za stowarzyszenie Rose?
-Nie mogę udzielić informacji, wszystkiego dowiesz się na miejscu.
-Porozmawiajmy o czymś.
-A o czym?
-Co sądzisz o ostatnim meczu Packers'ów.
 Parsknął śmiechem, ale bardzo miło rozmawialiśmy przez całą drogę. 

środa, 19 grudnia 2012

prolog

Prolog.

Istnieją na Ziemi rzeczy mityczne, a także niezwykłe stworzenia takie jak wilkołaki, wampiry, dżiny, driady, czarownice i wiele innych, ale najbardziej interesującym stworzeniem jest Stara Dusza. To człowiek, który po śmierci zostaje na Ziemi, by ponownie się urodzić taką Starą Duszą jest Jasmine. W tej części będzie ona wampirem.