Rozdział 3.
-Jako wampir jesteś silniejsza, bystrzejsza i zręczniejsza, niż populacja ludzka. A że pochodzisz z królewskiego rodu masz też nieodkrytą moc magiczną. Szlachta też je posiada, ale nasza magia nie jest tak silna jak wasza.- Grey.-A krew?
-Musisz ją pić od tego się nie wyminiesz. Najbardziej odżywcza jest od człowieka, choć zwierzęcą też możecie pić.- tym razem zwrócił się do wszystkich nowych.- Gdy dopadnie was głód możecie zamienić się w przerażające potwory, które będą zabijać. Więc proponuje wam zostanie tu na czas, aż to opanujecie. Tam są formularze do wypełnienia.
-Ja muszę chodzić do szkoły! Poza tym mam rodzinę, którzy będą się o mnie martwić. Nie mogę ich tak porzucić!
-Przydzielimy ci kogoś kto będzie za tobą chodzić i cię pilnować.
-Zgoda, ale mam dwa warunki. Chcę teraz wrócić do domu i dajcie mi jakieś normalne ciuchy, bo w tych czuję się goła.
Wszyscy parsknęli śmiechem, ale moje życzenia spełniono. Przyszedł służący z pokoju Morgana, jak się potem dowiedziałam to miał na imię Tony. Przyniósł mi zwykłe jeansy i bawełnianą bluzkę, która całkiem nieźle podkreślała moją figurę. Następnie odwieziono mnie do mojego domu. Gdy tylko przekroczyłam próg domu na szyję rzuciła mi się mama. Płakała, tuliła mnie i całowała.
-Kochanie gdzie byłaś?!
-Przepraszam mamo. Spóźniłam się na ostatni autobus, więc koleżanka zaproponowała, żebym u niej przenocowała. Jej rodziców nie było, a nasze komórki padły. A potem na dodatek zabrali prąd. To był okropny dzień. Przepraszam.
-Dobrze, już dobrze. Całe szczęście, że już jesteś. Tak się bałam o ciebie.
-To nie było konieczne. Jestem już prawie dorosła.
-Wiem córeczko, ale dla mnie wciąż jesteś małą dziewczynką. Cały czas będę się o ciebie martwić.-Ja pójdę się wykąpać. Nie płacz już.
Pocałowałam mamę w czoło i poszłam na górę.
Wiem, że krótki ale następny będzie dłuższy i z perspektywy Morgana.